Bransoletka, którą ostatnio zrobiłam kojarzy mi się z czarownicami, dlatego uznałam, że to magiczna bransoletka. :) Niestety babcia stwierdziła, że moje dzieło wygląda, jak zegarek. Mam nadzieję, że tylko ona tak myśli. :)
W planach mam jeszcze zawieszkę i kolczyki do zestawu. Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć prawdziwie czarodziejski komplet. :)
A na koniec, jak przystało na porządną czarownicę, mam jeszcze kota. :) Wprawdzie nie jest czarny, ale niepokorny, jak prawdziwy kot wiedźmy - nie dał się sfotografować w miarę ostro, na każdym zdjęciu wyszedł rozmazany. :)
hehe ,kot idealny dla czarownic ;)
OdpowiedzUsuńbransoletka bardzo ciekawa ;)
co do elfa ,postaram się jakiegoś wrzucic na bloga
i dziękuję ,to spotkanie jest trochę nierealne ,ale może i się uda .
Nooo, nie można zatem zbyt długo wpatrywać się w zdjęcia, bo może jakieś nieznane uroki rzucają. :))) Piękna sprawa!
OdpowiedzUsuńPiękna bransoletka! Bardzo oryginalna! A co do kota, też miałam kiedyś, prawdziwego o wdzięcznym imieniu Behemotek ( to tak z miłości do "Mistrza i Małgorzaty" ;)i on też nie chciał do zdjęć pozować:) Teraz z czworonogów zdecydowanie wybieram te szczekające:) A jak idą zmagania z Prusem ? :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńOOO, i widzę, że wygląd bloga zmieniłaś? Chyba, że mi się coś na oczy rzuciło ;)
OdpowiedzUsuńInu:
OdpowiedzUsuńNaprawdę trzymam kciuki i czekam na elfika :) :*
Natalinka:
Mam nadzieję, że nie rzucają żadnych złych uroków. ;)
Bulma:
Jeszcze nie dotarłam do Prusa, na razie męczę Potop ;) No cóż, mam nadzieję, że zdążę. :)
A co do wyglądu bloga, to masz rację, jest teraz trochę inny. Ja bez przerwy coś zmieniam, lubię takie zmiany. :)
Ha! Ładne rzeczy tu się wyprawia. Nawet b. ładne. :)))
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci bardzo,jakoś daję radę ;*
OdpowiedzUsuńpoza tym elfik już jest ,tylko bez skrzydełek , w poście poniżej tego o moim piesku .
:)
Mantisie, dziękuję dziękuję, zwłaszcza, że jestem mocno początkująca ;) Ach... marzę, żeby umieć owijać drut wokół kamieni w różne wymyślne kształty. :)
OdpowiedzUsuńInu, nie zauważyłam, już biegnę podziwiać. :)
Masz zamiar wytwarzać biżuterię na większą skalę?
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Chciałabym, ale nie mam możliwości, żeby tak zupełnie się temu poświęcić. A strasznie mnie to kusi... :) Nowe techniki, umiejętności... ;)
OdpowiedzUsuńMój kot też był nie pokorny, ale już niestety go nie ma. Ja też trochę czarownica, bo jakoś zawsze taka odmienna od reszty.
OdpowiedzUsuńWłaśnie odkryłam, że mieszkasz w Lublinie. Mam miłe wspomnienia spójrz na zakładkę Chwile...
OdpowiedzUsuńTak, mieszkam, a właściwie to tak trochę pół na pół :)
OdpowiedzUsuńJuż patrzę w zakładkę :)
pozdrawiam
Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten fioletowy kamień, czy to agat? i absolutnie bransoletka nie wygląda jak zegarek, chociaż Babcie swoje wiedzą... :)
Co do niepokornych kotów - oj, mam 3. ;) Istne szaleństwo. I czarny też jest.... kiedyś na blogu pokażę. :D
miałam kiedyś kotka i czarnego i szarego jak sobie przypominam;-)
OdpowiedzUsuńteraz mam czarne ale psy;-)
pozdrawiam nockowo
ładna bransoletka i kociak
Zapraszam po wyróżnienie
OdpowiedzUsuńNarrgula:
OdpowiedzUsuńBabcie swoje wiedzą, to fakt :))
Donata:
Dziękuję. :) Uwielbiam psy i w ogóle zwierzęta :)
MAGARO:
jakie wyróżnienie? Już biegnę sprawdzić :))
Kot ma mnie w garści, mrauu:D
OdpowiedzUsuńCo się ma do bransoletki- ja takiego, zegarkowego odczucia, nie mam, nie mniej jednak, odczucie samo w sobie jest jak najbardziej pozytywne!
Jako czarownica śmiało stwierdzam że jak najbardziej z czarownicami się kojarzy. Piękna jest :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń