poniedziałek, 12 grudnia 2011

Rozbieżni

Wczoraj
Czuć, jak w powietrzu
rozmazuje się twój oddech,
jak słodkawe, błękitne dłonie
pulsująco-szepczące uśmiechają się
do mojego biodra.

niebo-niebieskie-nieboskie


Dziś
Dlaczego właśnie wczorajszy świt
zachował nas przy życiu?
Może nie powinnam pytać o twój zapach.
Może nas tu wcale nie ma.
Jeśli czujesz się prawdziwym,
powiedz mi, jak to jest
smarować sobą moje myśli?

Nieosiągalność jaźni to wieczność,
która nas dzieli w połysku
dzisiejszego zachodu księżyca.
Władasz ciałem,
ale te twoje niedojrzałe oczy…
A ja swoich nie potrafię zamknąć.


Dziś wieczorem
Płaczę, że już nic nie czuję.
Żegnam ciebie-kształt
Zamiast walczyć lub potrzebować
całująco-niestabilnych dłoni.
Jesteś zmieszany błąkającym się
po mojej twarzy uśmiechem?


Jutro
Ocalę się ciszą.





Przynajmniej znów mogę pisać... :)