niedziela, 27 marca 2011

Saint Barbie

Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Przepraszam i postaram się to nadrobić. :)
Pozdrawiam wiosennie i zostawiam moją (może nie zbyt wesołą) inspirację na dziś:

Mark Ryden - Saint Barie

8 komentarzy:

  1. Mi to przypomina Piotra Naliwajko “M.B.Cz.j.B.”
    http://www.rekomendacje.net/baza/?p=64
    Fajnie, że jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... Może trochę przypomina ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Współcześni artyści pragną wciąż szokować, tyle że (no właśnie!) niewiele jest już granic do przekroczenia. Mnie na przykład już to nie rusza i nie obraża, a to z tego względu, że wiem, iż lalka to lalka nawet w taki sposób przedstawiona, a idea to idea - rozgraniczam te dwie sprawy. Wiosennie u Ciebie się zrobiło i mam wrażenie, że dobrze się miewasz. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj! Dobrze, że jesteś:)
    Heh, inspiracja faktycznie niezbyt wesoła, ale o zgrozo prawdziwa... kult wiecznej młodości, komercji, plastiku i kiczu zaszczepia się już od najwcześniejszych lat... smutne to.
    Pozdrawiam wiosennie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezbyt wesoła... taki trochę symbol tych czasów... kultu pieniądza i rzeczy materialnych, niekoniecznie w dobrym guście.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję i wzajemnie :)
    a obrazek i jego przekaz jest fajny ,szkoda tylko że taki prawdziwy

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to, cholera, prawdziwe... Gdzie te czasy niewinności sztuki i dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajrzałam i ja do Ciebie:)
    Ten wpis mnie wcale nie szokuje. Jest do bólu prawdziwy. Kult Barbie - cycatej blondi mam na co dzień. Tak wychowują swoje córki moje młodsze koleżanki. 5_letnie fruzie narzekają, że nie mają co na siebie włożyć do przedszkola.

    z zainteresowaniem będę zaglądała do Ciebie !
    Iw

    OdpowiedzUsuń